Mój dzieć nie ciepi warzyw. Mój M nie przepada (a genów wspólnych nie mają, żeby nie było). Za to obaj uwielbiają taką marchewkę:
ze 3 duże marchewki, posłupkowane w dość konkretne (duże) słupki
czarny pieprz (bez przesady)
miód, ze 2 łyżki
masło, z 1 łyżka
Na maśle przesmażyć marchewkę, wlać nieco wody, poddusić. Marchewka ma być miękka, ale jędrna (boskie słowo). Jak już osiągnie taki stan, dodać ciut pieprzu i miód, wymieszać. Gotowe. Proste, prawda? W wersji dla M oprócz pieprzu dodaję jeszcze wściekłą papryczkę. Moim zdaniem taki dodatek działa afrodyzjakalnie - polecam ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz